Witam moi mili! Dziś dzień dziecka więc przy okazji wszystkim życzę wszystkiego najlepszego bo oczywiście każdy gdzieś tam duchem jest dzieckiem :)
Ale nie o tym dzisiejszy post. Dzisiejszy post jest z kategorii Szlakiem Życia. Wprawimy się trochę w refleksyjny nastrój, ale nie przygnębiający, nie mam zamiaru Was tu zdołować ani zanudzić na śmierć więc krótki, mam nadzieję jeden z mądrzejszych wpisów, dający czasami porządnego kopa w cztery litery!
Ps. Każdy post #Pan Wrzechświata czyli kontynuacja książki będzie pojawiał się w czwartki, a Szlakiem życia w poniedziałki.
No to cóż zapraszam do czytania! :)
Czas. Czym jest czas? Nie będę zapodawać tu encyklopedycznych sformułowań na temat tego czym jest czas. Dla mnie jest on czymś, w rodzaju niczego. Tak niczego. Przeszłości cofnąć nie możemy, a na przyszłość wpływu nie mamy. Jedynie, co możemy robić to czekać...Czekanie czasami jest wiecznością. Czekamy na miłość, idealną przyjaźń, na wygraną w totka, czekamy aż do kin trafi jakiś super, fajny film, aż na półkach księgarni pojawi się wymarzona książka i tym podobne. Przez ten cudowny "czas" nawet nie możemy się zastanowić nad naszym perfidnym, monotonnym życiem. A może by tak CZAS coś zmienić? Wreszcie zatrzymać swój tykający zegar i po prostu poszukać zmian by jakże ten czas spowolnić? Dzieci marzą by być już wreszcie w szkole, by ten czas szybko płynął, młodzież pragnie być już dorosła więc też liczą, żeby to szybko upłynęło. Liczą dni do wakacji, ale halo! Im szybciej do wakacji tym szybciej z powrotem do nauki! A o czy myślą dorośli? No bo napewno nie o tym by czas szybko płynął i przyniósł im starość. Chcą znowóż cofnąć się do czasów kiedy chodzili do szkoły, a dzieci, dom i rachunki jeszcze nie istaniały. Dla mnie, żadne z tych podejść nie jest prawidłowe. Ludzie wiecznie żyją tylko tym "czasem". Wiecznie pragną by była jakaś konkretna data, ale czy ktoś w tych czasach żyje teraźniejszością? Dlaczego teraz wszystko toczy się z grą o czas? Moja wizja jest taka: Przez chwilę zastanówmy się i przeanalizujmy jak wygląda nasz typowy dzień. No co? Szkoła? Praca? Dom, nauka, praca w domu, pomaganie, spotykanie się ze znajomymi i takie tam. To teraz zróbmy tak. Przez jeden dzień (może być weekend żeby nie było, że szkoła, gdzie uczniowie pilnują zegaru jak własnego telefonu i czekają aż skończy się wykład nauczyciela i pragną dzwonka, a w pracy modlą się by już skończyć to i iść do domu) zapomnijmy, że istnieje prędkość czasu. Zwolnijmy tępo, nie przyśpieszajmy. Stańmy w miejscu, zatrzymajmy domowe zegary, nie patrzmy w telefon i przeżyjmy taki właśnie dzień. Dzień bez śpieszenia się, bez życia w stresie "Czy zdążę? Nie spóźńie się? Która godzina do diaska?!" i gdy tak będzie sobie powoli płynął czas będziemy mieli chwile na zastanowienie się nad swoim pięknym życiem nie patrząc w przeszłość, której nie da się cofnąć i przyszłość, której nie jesteśmy w stanie zaplanować w 100%. Choć raz chwytajmy dzień. Carpe diem!
"Nie bądź kotem, nie prześpij życia"
"Czas nie daje odpowiedzi, on tylko stawia kolejne pytania."



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz