niedziela, 24 maja 2015

Powitanie, zapoznanie, szybkie zmiany

No dobrze, witam po bardzooo długiej przerwie. Mam gotową pewną nową książkę, która jest zainspirowana książką pt. "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" i innymi jego częściami. Chciałam pokazać Wam własną interpretację tej książki. Jeśli ktoś ją czytał, to zauważy bardzo DUŻE podkreślam DUŻE podobieństwo, ponieważ tak zachwyciłam się tą trylogią, że chciałam stworzyć własną wersję, swoją wersję by móc do niej wracać. Jest to książka bez żadnych intymnych scen ani takich układów jak w Grey'u. Będzie to wersja, gdzie człowiek ma problem z miłością i nie potrafi kochać. Jeśli komuś nie pasuje, nawet niech tego nie zaczyna, ale dla fanek pana G, myślę, że satysfakcja będzie! Poznajmy więc losy pani Clarissy Katshine młodziutkiej studentki, a raczej już nie studentki bo poznajemy tą panią w dniu zakończenia jej studiów i bogatego, przystojnego, idealnego pana Josha Preina, właściciela swojej firmy Prein Ind., który nie potrafi kochać i ma w sobie pewną barierę dostępu. Czy spotkanie tych dwojga młodych ludzi odmieni ich życie na zawsze? O tym już tylko tutaj.
Ps. Na swoim kanale na YouTube będę tworzyła zwiastuny swojego filmu właśnie tej książki, którą nazwałam "Pan Wrzechświata" pokażę wam tam wyobrażenie Josha, Clarissy i jakieś niektóre sceny.
Pps. Książka "Pan Wrzechświata" jest skończoną książką i ma około 300 stron, a ja jestem w trakcie pisania części drugiej. Miłego czytania skarby! :*


Dzień jak co dzień. Codziennie budzę się przy tej samej spokojnej muzyce wydobywającej się z fortepianiu w moim telefonie. Tata zawsze grał rankiem na fortepianie lecz kiedy zmarł zostało mi słuchanie jego muzyki na swoim iPodzie. Wchodząc do salonu przypominam sobie każdego ranka tate grającego i biegnącego do mnie żeby mnie przytulić na dzień dobry. Niestety wszystko się skończyło. Ja dojrzałam, ale nigdy nie przestanie mnie boleć to, że już Go nie ma, a mama czasami wydaję się być bardzo smutna, a czasami normalna tak jak kiedyś. Za jej zmiennymi humorami ciężko nadążyć. Wracając do mnie. Kim ja jestem? Ja jestem Clarissa, studiuje na Uniwersytecie w Nowym Jorku medycyne, ale nie wiem czy chce być lekarzem. Bardziej wybrałam ten kierunek ze względu na mame. Zawsze powtarzała, że byłabym idealnym lekarzem, ale sama w to nie wierzę. Na razie pracuję w wydawnictwie New York News. Jestem asystentką głównego dyrektora. Dzięki tej pracy mogę co nieco zarobić, a nie żyć na koszt mojej przyjaciółki z którą mieszkam w mieszkaniu po moim tacie. Mama wyprowadziła się z Nowego Yorku uważała, że tu wszystko przypomina jej tate, a we Francji zamieszkała ze swoim nowym mężem Erickiem. Polubiłam go jest cudownym meżczyzną i myślę, że mama jest z nim szczęśliwa. Dziś wręczenie dyplomów. Kończę te studia medyczne, ale nie wiem co dalej. Być może zostanę w wydawnictwie, a może pójdę w coś związane z medycyną. Razem z Melanie pojechałyśmy jej samochodem, ponieważ ją stać na coś lepszego niż mnie. Pracuje również w wydawnictwie, ale innym i na lepszym stanowisku. Pisze artykuły do gazet więc stać ją na lepszy samochód, komputer czy telefon. Niedługo pewnie wyprowadzi się do lepszego mieszkania, a ja zostanę z tymi problemami sama. Jak na razie nie chce o tym myśleć. Siedząc w wielkiej sali poświęconej tylko na ważne apele wyczekujemy przemowy jednego z najbogatszych biznesmenów w Nowym Yorku. Josh Prein ma swoją firmę, pomaga dzieciom w Afryce, działa charytatywnie. Wydawać się może, że to mężczyzna o dobrym sercu, ale czy tak jest? Może to robi tylko dla pieniędzy? W końcu ma te swoje miliardy, mieszka pewnie w jakimś zamku ma dziesięć samochodów, najlepsze ubrania, sprzęt i pewnie jest gejem. Gazety polują by wyłapać go wreszcie z jakąś kobietą, ale wszystko na próżno. Nikt nie słyszał o tym żeby był z kimś. Pan Prein nigdy nie interesował mnie swoją postawą ani nie wiedziałam kto to jest gdyby nie miejsce, w którym pracuje. Wieczne szepty koleżanek jaki to pan Josh nie jest atrakcyjny, dobry i idealny. Dziś mam okazję zobaczyć go na żywo i sama wyrobić sobie zdanie. Melanie wierci się na swoim miejscu i cała się trzęsie.
-Melanie co ci się dzieje? Stresujesz się?-pytam.
-Nie! Ja się nigdy nie stresuje. Jestem taka ciekawa wystąpienia Josha!-prawie krzyczy Melanie.
Nie chce wchodzić głębiej w ten temat więc nic nie odpowiadam. Wszyscy nagle klaskają i na podium wchodzi wysoki, zbudowany, elegancki, bardzo przystojny brunet, który od razu przykuwa moją uwagę. Tak to napewno Josh Prein. Zaczyna mówić swoim męskim, uwodzicielskim głosem o swojej działalności tego dlaczego wspomagał uczelnie finansowo w wielu projektach i innych rzeczach. Jego głos najbardziej mi utkwił w głowie. Oczywiście jest przystojny, a nawet bardzo, ale przecież nie uroda jest najważniejsza. Wszystkie dziewczyny przysłuchiwały się i wpatrywały na niego tylko nie ja. Jego wzrok jest krępujący i onieśmielający. Nie mogę tak na niego patrzeć bo to mnie krępuje. Kiedy w końcu zaczyna się ceremonia wręczenia dyplomów każdy szczególnie dziewczyny idą radosne i wesołe na myśl, że uścisną jego ręke. Mnie na tą myśl robi się okropnie. Ten onieśmielający wzrok popatrzy na mnie, a ja zrobię się czerwona jak burak. Nawet nie wiem kiedy czuję szturchnięcie. To Melanie.
-Clarissa! Wywołali cie, idź!-popędza mnie. Lekkim i niepewnym krokiem ruszam w stronę podium. Stoi tam i patrzy na mnie lekko uśmiechnięty. Kiedy wręcza mi dyplom uśmiecha się szerzej, a mi robi się gorąco i zapewne moim policzkom też. Słyszę jego głos.
-Gratuluję ukończenia studiów, panno Katshine.-mówi z powagą, ale i entuzjazmem. Pewnie myśli, że to któraś z kolei dziewczyna zarumieniona, zawstydzona. Muszę szybko odpowiedzieć żeby uwolnić się z uścisku dłoni.
-Dziękuje, panie Prein.-odpowiadam i szybko nie patrząc mu w oczy uciekam z podium. Siadam na swoim miejscu i czuję na sobie wzrok. To On. Patrzy na mnie. Kiedy odwazjemniam spojrzenie uśmiecha się, a ja znowu spuszczam głowę i wzrok. Muszę zająć myśli czymś innym niż jego cudowne zielone oczy. Tak ujrzałam ten kolor. Kiedy wręczenie dobiegło końca jeszcze jeden mężczyzna wygłasza przemówienie. Ja siedzę i chyba jedyna słucham jego przemówienia. Wszyscy wokół są zajęci rozmawianiem. Melanie znowu mnie szturcha.
-Clarissa, on ciągle na ciebie patrzy!-mówi uśmiechnięta, rozradowana. Przez ułamek sekundy zastanawiałam się kto, ale szybko odpowiedziałam sobie na to pytanie. To znowu On. Tylko czemu? Wpadłam mu w oko? Nie! To nie możliwe. Szybko odepchnełam te myśl od siebie. Ach! Przecież jak nie odpowiem Melanie pomyśli, że rozmarzyłam się o nim. Żeby nie myślała, że szaleje za nim tak jak inne dziewczyny na tej sali odpowiadam.
-Zdaje ci się. On rozgląda się po całej sali.
-Jasne, nie ze mną te numery kochana. Popatrz na niego natychmiast.-rząda Melanie. Spełniam ten rozkaz i faktycznie to prawda. On patrzy się na mnie, a mnie znowu łapie fala gorąca i czuje to na swoich policzkach. Znowu spuszczam głowę i wzrok i pragnę aby ceremonia się już skończyła. Chce zająć się czymś innym, a wiem że po ceremonii spotkam się z mamą i Erickiem i to spowoduje, że nie będę myślała o jego cudownym głosie i oczach i o tym jak bardzo to na mnie działa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz