czwartek, 28 maja 2015

Pan Wrzechświata #2

Kontynuujemy moją książkę!

 Kiedy wszystko dobiegło końca razem z Mel poszłyśmy do sali bankietowej, gdzie czekają na nas jej rodzice oraz moja mama z jej partnerem. Kiedy ją zauważyłam od razu mój poprzedni humor wrócił. Mama znów się popłakała. Za każdym razem gdy mnie długo nie widzi płacze i tłumaczy się wzruszeniem i tym jak bardzo się cieszy, że mnie widzi. Przywykłam do tego.
-Och Clari! Tak się cieszę, gratuluje kochanie.-mówi mama zapłakanym głosem.
-Mamo bo romarzesz się.-uśmiecham się.-Dziękuje.
-Gratuluję Clarisso.-mówi Erick i przytula mnie.
-Dziękuje Ericku.-odpowiadam. Mama wyciąga wielką paczkę i wręcza mi ją. Tak to prezent jestem tego pewna.
-To drobny upominek na ukończenie twoich studiów. Wiem, że nie lubisz prezentów, ale ten napewno ci się spodoba.-mówi mama. Gdy otwieram pudełeczko od razu chce mi się płakać. To mały fortepianik. Taki sam jak stoi w salonie. Ten, na którym tata grał dla mnie i dla mamy. Od razu wpadam w objęcia mamy, a ona papuguje mnie mówiąc.
-Bo się rozmarzesz Clari.-uśmiecha się mama. Oczywiście rytualne podawanie dłoni, przyjmowanie gratulacji od innych rektorów, rodziców moich znajomych i oczywiście uściski od rodziców Melanie. Nasi rodzice poszli usiąść, a ja poszłam po ulubione wino mojej mamy, które zauważyłam. Kiedy zabierałam butelkę poczułam dłoń na swojej dłóń. Podnoszę wzrok i widzę Go. Trzyma dłoń na mojej dłoni i znowu te uczucie, ten płonący policzek. Lekko się uśmiecha widząc moje zawstydzenie i zabiera ręke z mojej. Jego ciepło w dłoni było znów onieśmielające zresztą jak cały on. Ja nie wiedząc co zrobić w tej dziwnej sytuacji też zabieram ręke z butelki wina. Przez chwile patrzy na mnie, a ja to czuje, ale zaraz potem odzywa się, a jego głos przyprawia mnie o gęsią skórkę.
-Też lubie to wino. Chciałaś je wziąć?-pyta. Szybko odpowiadam.
-Tak.
-Czy mógłbym nalać sobie jeden kieliszek za nim zabierzesz te smakowite wino?-znów mnie zatyka. Jeśli powiem mu "tak" to wyjdzie jak bym nic innego nie umiała odpowiadać, a jeśli powiem "nie" to..to przecież niedopuszczalne żebym odmówiła Mu wina. Decyduję się jednak na pierwszą opcje.
-Tak proszę.-odpowiadam.
-Miło z pani strony, szkoda, że jest pani taka mało mówna.-mówi i uśmiecha się przy tym. Nie pozwolę się znowu zatkać muszę coś powiedzieć dłuższego niż dwa słowa.
-Jest pan bardzo onieśmielający. Myślę, że jest pan do tego przywyczajony.-nie wierzę, że wypowiedziałam te słowa. Josh uśmiecha się znów i odpowiada.
-Przykro mi stwierdzić, ale zawiodę panią. Większość kobiet bardzo rozgaduje się przy mnie. Jest pani pierwszą, która jest zawstydzona przy mnie.
-Czuję się wyróżniona.-żartuję przy czym cały czas się rumienię.
-Ależ jest pani bardzo wyróżniająca wśród tłumu.-odpowiada, a ja znowu robię się czerwona. Żeby uniknąć dalszego tematu grzecznie pytam.
-Przepraszam, ale czy mogłabym już wziąć wino? Rodzice pewnie się niecierpliwią.
-Ależ naturalnie. Dziękuje za odstąpienie kieliszka.-pokazuje na kieliszek, a ja ze spuszczoną głową idę w kierunku stolika. Wszyscy siedzący przy stoliku od razu milkną. Pewnie widzieli jak rozmawiam z Joshem. Podaje wino Erickowi, a mama od razu pyta.
-Co tak długo cie nie było? Myślieliśmy, że sama wypiłaś całą butelke!-śmieje się mama, a Melanie puszcza do mnie oko. Widziała mnie z nim. Będzie niezły monolog. Znam to.
-Przepraszam, rozgadałam się z koleżanką. Wybaczcie.-Po bankiecie wszyscy zebraliśmy się. Oczywiście mama znów się popłakała przed pożegnaniem.
-Dbaj o siebie kochanie. Będę bardzo tęsknić. Musisz mnie w końcu odwiedzić w Paryżu. Spodoba ci się tam.-mówi mama.
-Napewno odwiedze was. Bezpiecznego lotu mamo.-mówię tuląc ją mocno. Niestety matczyna miłość i ciepło przyprawiło mnie o łzy. W domu kiedy już leżałam w łóżku w swojej sypialni i myślałam o tym całym dniu przyszła Melanie. Usiadła koło mnie i zaczęło się.
-Nie zagadałaś się z koleżanką. Rozmawiałaś z Joshem.-bardziej stwierdziła niż zapytała.
-Tak, też chciał to samo wino co ja i przeprowadziliśmy chwilową rozmowę o tym, że jestem pierwszą kobieta, która jest onieśmielona towarzystwem pana Preina.
-Nie możliwe rozmawiałaś z nim? Wydobyłaś z siebie jakiekolwiek słowo i patrzałaś mu w oczy?!-pyta zaciekawiona.
-Bardziej odpowiadałam mu na pytania i pare razy wypowiedziałam zdanie. On naprawdę jest onieśmialający nie potrafię przy nim racjonalnie myśleć.-odpowiadam.
-No widzisz raczej wszystkie kobiety, które mają okazje porozmawiać z nim nie tracą tej okazji. Dlatego powiedział, że jesteś pewnie jakaś inna, albo wyjątkowa co nie?
-Tak. Powiedział, że się wyróżniam. To znaczy najpierw ja to stwierdziłam.-uśmiecham się.
-Wpadł ci w oko?-pyta dalej Melanie.
-Jest bardzo atrakcyjnym i intrygującym mężczyzną, ale nie jest dla mnie napewno nie jest dla mnie. Skończmy to przesłuchanie Mel. Jest twój, a teraz mogłabym położyć się spać? Jestem bardzo zmęczona.-mówię.
-Wiesz, że nie kręcą mnie tacy. Oczywiście jest fantastyczny, ale może trochę za sztywny. Jasne śpij za dużo wrażeń nie?-uśmiecha się i macha mi wychodząc. Zostałam sama z tymi myślami. Spotkałam mężczyznę, któremu jak twierdzi Melanie wpadłam w oko, ale to jest wykluczone. Ten facet jest bogaty, a ja nie należę do jego kategori, prowadzi firmę, ja pracuje jako asystentka, on jest przystojny, nawet bardzo, a ja nie dorównuje mu do pięt. Jestem jego przeciwieństwem. Nie pasuje do niego po za tym Melanie napewno się myli ja nie wpadłam mu w oko tylko nie chciał być niegrzeczny i porozmawiał ze mną krótką chwilę skoro chciał wino. Nie ma o czym myśleć. Jutro muszę iść do pracy i nie zawracać sobie głowy takimi bzdurami.

poniedziałek, 25 maja 2015

#1 Szlakiem Życia

Cześć kochani!
Dziś taka odmiana i zamiast kolejnego rozdziału idziemy szlakiem przez moje życie.
Dziś pierwszy taki post z tego rodzaju. Mam zamiar krótko i na temat przejść do mojego drugiego hobby oprócz pisania. Mianowicie czytanie i oglądanie filmów. Na pewno mamy tu dwie grupy ludzi. Są Ci, którzy wolą dobry film, kino, popcorn i wygodna kanapa, ale są Ci, którzy wolą przejść do książek, gdzie mogą wyobrazić sobie własne wyobrażenia na temat różnych rzeczy, czy to postaci czy też scenografii. Ja należę do osób po środku czyli kocham książki, ale też filmy. Przygotowałam na dziś listę ciekawych filmów z różnych gatunków na nudne wieczory, ale też książek dla ich zwolenników.
A więc zacznę od filmów. (Mam swoje ulubione, ale nie będę tu ich przedstawiała.)
1.
Coś dla fanów komedii romantycznych:
-Love Rosie z 2014 roku
-Two Night Stand  również z 2014 roku
-To tylko seks z 2011 roku
2.
Sci-Fi:
-Niezgodna z 2014 roku
-Incepcja z 2010 roku
-Intruz z 2013 roku
3.
Melodramat:
-Trzy metry nad niebem z 2010 roku
-Pięćdziesiąt twarzy Grey'a z 2015 roku
-Step Up Revolution z 2012 roku

Jak na razie to tyle z filmów. Polecam je bardzo gorąco na nudne, ponure wieczory :)
Jeśli chodzi o książki to mogę napisać kilka wartych przeczytania.
-,,Jesteś Cudem"
-,,Bóg nigdy nie mruga"
-Trylogia Niezgodnej
-,,Potęga Podświadomości"
-,,Zostań jeśli kochasz"
-Bezpieczna przystań
-Gra cieni
Jak na razie to powinno wystarczyć Wam na długiii czas. Myślę, że jeśli ktoś chciałby coś dorzucić, polecić mi jakieś książki, filmy, które już zobaczył i uważa, że są godne polecenia, piszcie w komentarzach. Chętnie obejrze, przeczytam cokolwiek :D Następny Szlakiem Życia będzie o bardzo popularnej aplikacji zwanej "Snapchat", kogo warto tam śledzić i obserwować, co ja o tym sądzę i takie tam, może dorzucę coś jeszcze o Instagramie. Miłego wieczoru moi mili! :*

niedziela, 24 maja 2015

Powitanie, zapoznanie, szybkie zmiany

No dobrze, witam po bardzooo długiej przerwie. Mam gotową pewną nową książkę, która jest zainspirowana książką pt. "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" i innymi jego częściami. Chciałam pokazać Wam własną interpretację tej książki. Jeśli ktoś ją czytał, to zauważy bardzo DUŻE podkreślam DUŻE podobieństwo, ponieważ tak zachwyciłam się tą trylogią, że chciałam stworzyć własną wersję, swoją wersję by móc do niej wracać. Jest to książka bez żadnych intymnych scen ani takich układów jak w Grey'u. Będzie to wersja, gdzie człowiek ma problem z miłością i nie potrafi kochać. Jeśli komuś nie pasuje, nawet niech tego nie zaczyna, ale dla fanek pana G, myślę, że satysfakcja będzie! Poznajmy więc losy pani Clarissy Katshine młodziutkiej studentki, a raczej już nie studentki bo poznajemy tą panią w dniu zakończenia jej studiów i bogatego, przystojnego, idealnego pana Josha Preina, właściciela swojej firmy Prein Ind., który nie potrafi kochać i ma w sobie pewną barierę dostępu. Czy spotkanie tych dwojga młodych ludzi odmieni ich życie na zawsze? O tym już tylko tutaj.
Ps. Na swoim kanale na YouTube będę tworzyła zwiastuny swojego filmu właśnie tej książki, którą nazwałam "Pan Wrzechświata" pokażę wam tam wyobrażenie Josha, Clarissy i jakieś niektóre sceny.
Pps. Książka "Pan Wrzechświata" jest skończoną książką i ma około 300 stron, a ja jestem w trakcie pisania części drugiej. Miłego czytania skarby! :*


Dzień jak co dzień. Codziennie budzę się przy tej samej spokojnej muzyce wydobywającej się z fortepianiu w moim telefonie. Tata zawsze grał rankiem na fortepianie lecz kiedy zmarł zostało mi słuchanie jego muzyki na swoim iPodzie. Wchodząc do salonu przypominam sobie każdego ranka tate grającego i biegnącego do mnie żeby mnie przytulić na dzień dobry. Niestety wszystko się skończyło. Ja dojrzałam, ale nigdy nie przestanie mnie boleć to, że już Go nie ma, a mama czasami wydaję się być bardzo smutna, a czasami normalna tak jak kiedyś. Za jej zmiennymi humorami ciężko nadążyć. Wracając do mnie. Kim ja jestem? Ja jestem Clarissa, studiuje na Uniwersytecie w Nowym Jorku medycyne, ale nie wiem czy chce być lekarzem. Bardziej wybrałam ten kierunek ze względu na mame. Zawsze powtarzała, że byłabym idealnym lekarzem, ale sama w to nie wierzę. Na razie pracuję w wydawnictwie New York News. Jestem asystentką głównego dyrektora. Dzięki tej pracy mogę co nieco zarobić, a nie żyć na koszt mojej przyjaciółki z którą mieszkam w mieszkaniu po moim tacie. Mama wyprowadziła się z Nowego Yorku uważała, że tu wszystko przypomina jej tate, a we Francji zamieszkała ze swoim nowym mężem Erickiem. Polubiłam go jest cudownym meżczyzną i myślę, że mama jest z nim szczęśliwa. Dziś wręczenie dyplomów. Kończę te studia medyczne, ale nie wiem co dalej. Być może zostanę w wydawnictwie, a może pójdę w coś związane z medycyną. Razem z Melanie pojechałyśmy jej samochodem, ponieważ ją stać na coś lepszego niż mnie. Pracuje również w wydawnictwie, ale innym i na lepszym stanowisku. Pisze artykuły do gazet więc stać ją na lepszy samochód, komputer czy telefon. Niedługo pewnie wyprowadzi się do lepszego mieszkania, a ja zostanę z tymi problemami sama. Jak na razie nie chce o tym myśleć. Siedząc w wielkiej sali poświęconej tylko na ważne apele wyczekujemy przemowy jednego z najbogatszych biznesmenów w Nowym Yorku. Josh Prein ma swoją firmę, pomaga dzieciom w Afryce, działa charytatywnie. Wydawać się może, że to mężczyzna o dobrym sercu, ale czy tak jest? Może to robi tylko dla pieniędzy? W końcu ma te swoje miliardy, mieszka pewnie w jakimś zamku ma dziesięć samochodów, najlepsze ubrania, sprzęt i pewnie jest gejem. Gazety polują by wyłapać go wreszcie z jakąś kobietą, ale wszystko na próżno. Nikt nie słyszał o tym żeby był z kimś. Pan Prein nigdy nie interesował mnie swoją postawą ani nie wiedziałam kto to jest gdyby nie miejsce, w którym pracuje. Wieczne szepty koleżanek jaki to pan Josh nie jest atrakcyjny, dobry i idealny. Dziś mam okazję zobaczyć go na żywo i sama wyrobić sobie zdanie. Melanie wierci się na swoim miejscu i cała się trzęsie.
-Melanie co ci się dzieje? Stresujesz się?-pytam.
-Nie! Ja się nigdy nie stresuje. Jestem taka ciekawa wystąpienia Josha!-prawie krzyczy Melanie.
Nie chce wchodzić głębiej w ten temat więc nic nie odpowiadam. Wszyscy nagle klaskają i na podium wchodzi wysoki, zbudowany, elegancki, bardzo przystojny brunet, który od razu przykuwa moją uwagę. Tak to napewno Josh Prein. Zaczyna mówić swoim męskim, uwodzicielskim głosem o swojej działalności tego dlaczego wspomagał uczelnie finansowo w wielu projektach i innych rzeczach. Jego głos najbardziej mi utkwił w głowie. Oczywiście jest przystojny, a nawet bardzo, ale przecież nie uroda jest najważniejsza. Wszystkie dziewczyny przysłuchiwały się i wpatrywały na niego tylko nie ja. Jego wzrok jest krępujący i onieśmielający. Nie mogę tak na niego patrzeć bo to mnie krępuje. Kiedy w końcu zaczyna się ceremonia wręczenia dyplomów każdy szczególnie dziewczyny idą radosne i wesołe na myśl, że uścisną jego ręke. Mnie na tą myśl robi się okropnie. Ten onieśmielający wzrok popatrzy na mnie, a ja zrobię się czerwona jak burak. Nawet nie wiem kiedy czuję szturchnięcie. To Melanie.
-Clarissa! Wywołali cie, idź!-popędza mnie. Lekkim i niepewnym krokiem ruszam w stronę podium. Stoi tam i patrzy na mnie lekko uśmiechnięty. Kiedy wręcza mi dyplom uśmiecha się szerzej, a mi robi się gorąco i zapewne moim policzkom też. Słyszę jego głos.
-Gratuluję ukończenia studiów, panno Katshine.-mówi z powagą, ale i entuzjazmem. Pewnie myśli, że to któraś z kolei dziewczyna zarumieniona, zawstydzona. Muszę szybko odpowiedzieć żeby uwolnić się z uścisku dłoni.
-Dziękuje, panie Prein.-odpowiadam i szybko nie patrząc mu w oczy uciekam z podium. Siadam na swoim miejscu i czuję na sobie wzrok. To On. Patrzy na mnie. Kiedy odwazjemniam spojrzenie uśmiecha się, a ja znowu spuszczam głowę i wzrok. Muszę zająć myśli czymś innym niż jego cudowne zielone oczy. Tak ujrzałam ten kolor. Kiedy wręczenie dobiegło końca jeszcze jeden mężczyzna wygłasza przemówienie. Ja siedzę i chyba jedyna słucham jego przemówienia. Wszyscy wokół są zajęci rozmawianiem. Melanie znowu mnie szturcha.
-Clarissa, on ciągle na ciebie patrzy!-mówi uśmiechnięta, rozradowana. Przez ułamek sekundy zastanawiałam się kto, ale szybko odpowiedziałam sobie na to pytanie. To znowu On. Tylko czemu? Wpadłam mu w oko? Nie! To nie możliwe. Szybko odepchnełam te myśl od siebie. Ach! Przecież jak nie odpowiem Melanie pomyśli, że rozmarzyłam się o nim. Żeby nie myślała, że szaleje za nim tak jak inne dziewczyny na tej sali odpowiadam.
-Zdaje ci się. On rozgląda się po całej sali.
-Jasne, nie ze mną te numery kochana. Popatrz na niego natychmiast.-rząda Melanie. Spełniam ten rozkaz i faktycznie to prawda. On patrzy się na mnie, a mnie znowu łapie fala gorąca i czuje to na swoich policzkach. Znowu spuszczam głowę i wzrok i pragnę aby ceremonia się już skończyła. Chce zająć się czymś innym, a wiem że po ceremonii spotkam się z mamą i Erickiem i to spowoduje, że nie będę myślała o jego cudownym głosie i oczach i o tym jak bardzo to na mnie działa.